Jeśli stałeś się jednym z wielu dłużników funduszu sekurytyzacyjnego z pewnością otrzymasz pocztę z propozycją zawarcia ugody. Podpisanie tego dokumentu ma daleko idące skutki. Warto, abyś o nich wiedział i podjął świadomą decyzję.
Ugoda to dokument, na mocy którego uznajesz sam fakt istnienia długu wobec Ciebie jak i jego wysokość. Co to oznacza w praktyce? Jeśli zaprzestaniesz jej realizacji i sprawa trafi przed sąd, to Ty będziesz musiał udowodnić, że np. długu w ogóle nie było (np. podszyto się pod Ciebie podczas podpisywania umowy kredytowej) lub, że żądanie wierzyciela jest zbyt wysokie. Musisz przedstawić konkretne dokumenty, albo wiarygodnych świadków i przekonać Sąd o swojej racji. Jest to duża komplikacja.
Podpisanie ugody ma też istotne skutki w aspekcie przedawnienia roszczeń. Jest to tzw. uznanie długu i oznacza, że okres przedawnienia jeśli jeszcze nie upłynął – zaczyna swój bieg na nowo.
No tak, a co z długami, które już przed podpisaniem ugody się przedawniły? Przecież nie można przerwać biegu przedawnienia, który już upłynął! Czy można powołać się na przedawnienie długu, które nastąpiło przed podpisaniem ugody? Tu niestety też pojawiają się przeszkody.
Wszystko z powodu istnienia w polskim prawie takiej instytucji, jak zrzeczenie się korzystania z zarzutu przedawnienia. Podpisanie ugody co do roszczenia już przedawnionego może być przez Sąd potraktowane jako właśnie takie zrzeczenie. „Może być” ponieważ każdy przypadek będzie pod tym kątem rozważany przez sąd indywidualnie jednak trzeba mieć świadomość, że takie ryzyko jest bardzo duże.
Warto być świadomym zmian, jakie w Twojej sytuacji prawnej wywoła zawarcie ugody. Zanim złożysz podpis i odeślesz dokument do wierzyciela zastanów się czy słusznie kierowane jest wobec Ciebie żądanie zapłaty? Czy zgadzasz się z wysokością dochodzonego roszczenia? Czy decydujesz się na odmowę zapłaty ze względu na przedawnienie? Po podpisaniu ugody może być już za późno na powoływanie takich zarzutów.
Opis sytuacji:
1. Po przedawnieniu roszczenia podpisałem ugodę. Nie dlatego, że dobrowolnie chciałem się zrzec możliwości korzystania z zarzutu przedawnienia, ale dlatego, że decyzję o podpisaniu ugody podjąłem w wyniku błędu co do właściwości zobowiązania (nie wiedziałem, że jest przedawnione), z którego to błędu wierzyciel mnie nie tylko nie wyprowadził, ale wręcz celowo doprowadził do jego popełnienia, używając dezinformacji i szantażu (w skrócie: przedawnienie mi nie przysługuje, więc albo ugoda, albo komornik).
2. Po 3 latach przestałem wywiązywać się z płatności przewidzianych ugodą i wierzyciel skierował sprawę do e-sądu, który wydał nakaz zapłaty. Ponieważ wcześniej zawarłem ugodę, która z mojego ówczesnego punktu widzenia przerwała bieg przedawnienia, nie mogłem wnieść sprzeciwu, którego powodem byłby zarzut przedawnienia (inne powody nie przyszły mi do głowy).
3. Po kilku latach czyli teraz, dowiedziałem się, że ugodę podpisałem w wyniku błędu i można ją unieważnić (art. 918 § 1 k.c.). Załóżmy, że na podstawie art. 189 kpc, wnoszę pozew o ustalenie nieważności ugody (zgodnie z art. 88 § 2 k.c. mam na to rok od wykrycia błędu, a wykryłem go teraz). Ponieważ wierzyciel nakłonił mnie do jej zawarcia z intencją ewidentnego obejścia ustawy ( a dokładnie art. 117 i 118 k.c. ), a ponadto jego działanie z całą pewnością można uznać za niezgodne z zasadami współżycia społecznego, powołuje się w uzasadnieniu pozwu na naruszenie przez niego przy zawieraniu ugody art. 58 § 1 i 2 k.c. Załóżmy tu, że sąd uznając moje argumenty, uznaje moje powództwo za zasadne i unieważnia ugodę.
Pytanie:
Czy unieważnienie ugody wywrze jakieś skutki prawne (jakie?) na prawomocny nakaz zapłaty wydany przez e-sąd kilka lat po jej zawarciu, szczególnie, że dowody wymienione przez wierzyciela w pozwie o zapłatę i będące podstawą wydania nakazu zapłaty, były oparte głównie na ugodzie (oprócz niej wierzyciel powoływał się jedynie na umowę cesji i wezwanie do zapłaty po zaprzestaniu spłat zgodnie z ugodą, co trochę mnie dziwi, bo po 5 latach od tego momentu, na moją prośbę, przysłał mi praktycznie komplet dokumentów bankowych związanych z roszczeniem, czyżby wcześniej ich nie miał ?).
Czy poza możliwością dochodzenia zwrotu wszystkich wpłat dokonanych w związku z ugodą, powyższa sytuacja dawała by argument do wznowienia sprawy (mimo powagi rzeczy osądzonej), czy ewentualnie, jedynie do skutecznego pozbawienia tytułu wykonawczego wykonalności?
W końcu to ugoda pozbawiła mnie możliwości złożenia uzasadnionego przedawnieniem sprzeciwu. Jeśli więc zostałaby unieważniona przez sąd z mocą wsteczną, powinno to mieć odzwierciedlenie w zdarzeniach prawnych, które nastąpiły po zawarciu ugody i były od niej uzależnione.
Pozdrawiam i proszę o odpowiedź !
Mała poprawka do mojego komentarza. Oczywiście ugoda z wierzycielem nie była ugodą sądową tylko pozasądową, więc jako taka nie wymaga teraz sądowego jej unieważnienia. Wszystko więc wskazuje na to, że żeby ją unieważnić wystarczy złożyć wierzycielowi pisemne oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych oświadczenia woli składającego się na ugodę, zgodnie z art. 88 § 1 k.c. W tej sytuacji moje pytanie o ewentualne następstwa prawne samego tylko oświadczenia woli złożonego wierzycielowi, a nie orzeczenia sądu o unieważnieniu ugody, jest tym bardziej uzasadnione. Czy samo oświadczenie woli z mojej strony może unieważnić ugodę i tylko na jego podstawie będę się mógł domagać od wierzyciela zwrotu wpłaconych w ramach ugody kwot? No i tym bardziej, jak takie jednostronne unieważnienie ugody wpłynie ewentualnie na prawomocny nakaz zapłaty wydany głównie na jej podstawie?
Jakoś wątpię żeby wierzyciel tak z własnej woli chciał mi cokolwiek zwrócić, więc nawet jeśli mam rację w kwestii unieważnienia ugody, to i tak sprawa zwrotu nienależnych w związku z tym wpłat, będzie związana z jakimś powództwem z mojej strony. Pytanie tylko z jakim (o co)?